czwartek, 18 lipca 2013

Wieś bukowińska

Jedziemy przez zielone łagodne pagórki Bukowiny. Kolejne wsie nawlekają się na wstążkę drogi. Kolorowe jak korale, jak hafty na białych koszulach. Co jakiś czas przy drodze zakwita stragan lub cała kolonia straganów, gdzie sprzedawcy zachęcają do kupna paciorków, wyszywanych pasów, drewnianych cebrzyków i łyżek. 


 






 
Wszystko to (po powrocie) może posłużyć za dowód na istnienie Bukowiny, ale teraz trudno się na coś zdecydować. W nadmiarze koniecznych decyzji oczy zatrzymuje scena zupełnie nieturystyczna.


Wieś bukowińska

w przydrożnych ramach Chrystus
rozpięty na krzyżu i Matka Boska od Prania

modlą się lniane koszule, spódnice i zwykłe portki
szepcą pacierze dziecięce kaftany

dobrze jest mieszkać – myśli żona cieśli –
wśród ludzi o drewnianych dłoniach,
gdzie koronki stroją domy i kobiety

mokry obrus na sznurze opatrzy rany jej syna













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz