Dunaj rozlał się szczodrze. Wśród gór o łagodnych zboczach utworzył jezioro, na którym igrają krótkie fale. Dobre miejsce do życia teraz i przed siedmiu tysiącami lat. Lerpenski Vir to osada pradawna, którą odkopano niedawno i na tym miejscu powstało muzeum archeologiczne. Trzeba to zobaczyć, trzeba posłuchać szeptów tych kamieni, trzeba stanąć w rzędzie niezliczonych pokoleń, które stąpały po tej ziemi.
Przyjeżdżamy oczywiście za późno, przewodnik i kasjer muzeum w jednej osobie już zbiera się do domu, ale… To ważne, aby pokazać komuś z daleka miejsce raczej dla koneserów niż podróżnej gawiedzi. Chwilę patrzy na zegarek, po czym uznaje wyższą konieczność kulturową i zaczyna z nami spacer.
Muzeum, jak każde muzeum zachowuje dystans. Gabloty chronią kamienne wcielenia pradawnych bóstw . Wśród nich króluje Danubius, władca rzeki, a więc życia. Są też inni, być może tylko podobizny bez mocy boskiej jak para prarodziców oraz para pramłodych. Czytam w nich kult życia, nieustannej zmiany pór roku, nieustannej zmiany.
Druga część muzeum jest bardziej bezpośrednia - park archeologiczny z fragmentem odkopanej wioski sprzed 7 tysięcy lat. Malutkie domostwa z kamiennymi progami, pod którymi chowano zmarłych, aby strzegli. Sam bóg nie wystarczy, by zapewnić bezpieczeństwo. Zawsze trzeba się odwołać do przodków, którzy mają odwieczny interes w tym, abyśmy przetrwali. Tym samym oni – zmarli – będą żyć wiecznie.
Lepenski Vir – Serbia
siedem tysięcy lat zwaliło się na nich
wśród ocalonych są:
Danubius o rybim spojrzeniu (bóg)
Adam i Ewa (młodzież)
Ancestor i jego szacowana małżonka (zatroskani)
reszta leży głęboko, tuż
pod progami domostw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz