środa, 14 września 2011

Rumunia - Manastirea Calugara

Mówią, że można tak z drogi, bez uprzedzenia, bez zapowiedzi. Pokonujemy więc kilka wzgórz Rumunii krętą drogę nieopodal serbskiej granicy, aby dotrzeć do miejsca, gdzie od XII wieku człowiek samotnie rozmawiał z Bogiem. Pustelnię, która tu, na Bukowej górze (Cioklova Montana) wówczas postawił, zastąpiła cerkiew i klasztor. Sercem tego miejsca jest święte źródło, duszą - obraz Matki Boskiej „od cudów” przywieziony ponoć z góry Athos, a ciałem – dobroduszny ksiądz (pop), kilka cichych sióstr i kilkanaście kotów. Tu przyszliśmy za radą innych spróbować pielgrzymiego chleba. Dostajemy nocleg i ciepłą kolację w towarzystwie Archanioła Gabriela, który przyglądał się nam ze ściany refektarza. Wieczorem cerkiew zaśpiewa. Zza zamkniętych drzwi do późnej nocy słychać modlitwę. Gwiazdy pobladły i już wiemy, że następnego dnia bukowa góra pożegna nas deszczem. To prawda, że ludzie mają większe serca tam gdzie nie dojeżdżają co rano ciężarówki z pieniędzmi i gdzie za nocleg płaci się woskowymi świecami zapalanym na ołtarzu. Tu nikt nie pyta o intencje.

  
Monastirea Calugara – Rumunia 

przez rude włosy buczyny
drogą skręconą w lok
gdzie ludzie jak bochny chleba
alliluja

gdzie stół jak panna młoda
zakwita wieczorem, a Gavril
Archanioł życzy nam smacznego
alliluja

 
dzwoni kantyk pod sklepieniem dnia
 Matka zamyka Carskie wrota
 na jutro Pankrator stworzy deszcz
                                                                           alliluja




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz