sobota, 14 lipca 2012

Klasztor Tismana – Rumunia


Są miejsca, które urzekają szczegółem. Są też takie, gdzie detal podporządkowany jest całości, ma znaczenie o ile tworzy harmonijne brzmienie z pielgrzymią legendą. Rzesze wiernych, zastępy turystów jak siedem anielskich kręgów. Taki jest klasztor Tismana. Zmęczone siostry w czarnych sukienkach zbierają cały upał z okolicy i sprzedają bilety.
Tismana to miejsce znane – jeden z najstarszych klasztorów w Rumunii. Wspinamy się zatem drogą ku górze z nadzieją na majestat wołoskiej świątyni. Wypatruję Chrystusa Pankratora i świętych, ognia niebieskiego i piekielnego na wewnętrznych ścianach cerkwi, archaniołów i mieczy. Znajduję o wiele więcej. Znajduję kosmos, gorączkę ludzkiej duszy, która szuka reguły we wszechświecie, szuka wzoru i pocieszenia, tworzy chłodne systemy i próbuje je w działaniu.

 Ta sama wola wznosi wszystkie świątynie świata – z kamienia i myśli. Tu dwa porządki zeszły się z zgodzie - ściany klasztoru zaludniają pospołu znaki zodiaku i biblijni prorocy. Wspólnie znaczą drogę od narodzin do śmierci. Czy ta współobecność jest tylko wyrazem estetycznego zamysłu? Czy możliwe, aby archanioł Gawrił oddał część gniewu zodiakalnemu Baranowi, a część władzy zodiakalnemu Lwu? Patrzę w górę i to właśnie widzę. Sklepienie nad wejściem mieści oba światy, obie świątynie ludzkiej myśli. Rodzimy się, by tworzyć na chwałę większego od nas. Doświadczenie czystości tego aktu lśni jak klejnot w broszy, która spina szatę Nieogarnionego.



Klasztor Tismana – Rumunia

nazwałeś kamień i drzewo i człowieka
włożyłeś mu głos w gardło, aby Ci śpiewał
i farby w ręce, aby Cię chwalił kolorem
dałeś mu jeszcze powietrze przejrzyste, aby
modlitwę mógł dzielić z innymi

spokojnie patrzysz spod kopuły cerkwi,
ze złotej aureoli pod królestwem nieba
ze ścian w zastępy Gawriłow, Georgów
dymnej ogniem smoków i świec

wiesz Ty i Dwunastu za stołem
i te Dwanaście na ołtarzu nocnego nieba
świątynią jest kamień, drzewo, człowiek
jedyną i wielką




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz