Są
miejsca, które urzekają szczegółem. Są też takie, gdzie detal
podporządkowany jest całości, ma znaczenie o ile tworzy
harmonijne brzmienie z pielgrzymią legendą. Rzesze wiernych,
zastępy turystów jak siedem anielskich kręgów. Taki jest klasztor
Tismana. Zmęczone siostry w czarnych sukienkach zbierają cały
upał z okolicy i sprzedają bilety.
Tismana
to miejsce znane – jeden z najstarszych klasztorów w Rumunii.
Wspinamy się zatem drogą ku górze z nadzieją na majestat
wołoskiej świątyni. Wypatruję Chrystusa Pankratora i świętych,
ognia niebieskiego i piekielnego na wewnętrznych ścianach cerkwi,
archaniołów i mieczy. Znajduję o wiele więcej. Znajduję kosmos,
gorączkę ludzkiej duszy, która szuka reguły we wszechświecie,
szuka wzoru i pocieszenia, tworzy chłodne systemy i próbuje je w
działaniu.
Ta sama wola wznosi wszystkie świątynie świata – z
kamienia i myśli. Tu dwa porządki zeszły się z zgodzie - ściany
klasztoru zaludniają pospołu znaki zodiaku i biblijni prorocy.
Wspólnie znaczą drogę od narodzin do śmierci. Czy ta
współobecność jest tylko wyrazem estetycznego zamysłu? Czy
możliwe, aby archanioł Gawrił oddał część gniewu zodiakalnemu
Baranowi, a część władzy zodiakalnemu Lwu? Patrzę w górę i to
właśnie widzę. Sklepienie nad wejściem mieści oba światy, obie
świątynie ludzkiej myśli. Rodzimy się, by tworzyć na chwałę
większego od nas. Doświadczenie czystości tego aktu lśni jak
klejnot w broszy, która spina szatę Nieogarnionego.
Klasztor
Tismana – Rumunia
nazwałeś
kamień i drzewo i człowieka
włożyłeś
mu głos w gardło, aby Ci śpiewał
i
farby w ręce, aby Cię chwalił kolorem
dałeś
mu jeszcze powietrze przejrzyste, aby
modlitwę
mógł dzielić z innymi
spokojnie
patrzysz spod kopuły cerkwi,
ze
złotej aureoli pod królestwem nieba
ze
ścian w zastępy Gawriłow, Georgów
dymnej
ogniem smoków i świec
wiesz
Ty i Dwunastu za stołem
i
te Dwanaście na ołtarzu nocnego nieba
świątynią
jest kamień, drzewo, człowiek
jedyną
i wielką
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz