Lato 2007 było wyjątkowo upalne. Fala ognia bez litości toczyła się przez południowe ziemie Europy. Spalone lasy, rude zagajniki, osmolone przydrożne zarośla i życie, które uparcie trwa. Kiedy po jednej stronie szosy rdzewiały drzewa, druga oferowała sielski krajobraz. Nigdzie indziej słońce nie barwi tak łagodnie zwierząt i tak bezlitośnie roślin. Krajobraz w sepii. Wszechobecny kolor starej fotografii, spokój krów i nieustanna użyteczność drewnianych żurawi ciągnących wodę… gdzieś na skrzyżowaniu czasów i cyklów, podróżni w przestrzeni doświadczamy porządku większego niż nasza zdolność rozumienia.
Droga przez Węgry
nic smutniejszego nad spalony las
drzewa stanęły wpół drogi
na skraju nie lasu, nie życia.
ściółka czerni pień, żarem pamięci
popieli liście na dymny brąz
męczennicy czekają na wiatr
który pozwoli im odpocząć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz