niedziela, 15 lipca 2012

Lacul Mija – Góry Parang w Rumunii


 Wędrujemy na piechotę granią gór Parang. Ciepły wiatr łagodzi surowy krajobraz wokół. Na halach zakwitają wełniane owce. Horyzont rzeźbiony w ciemne końskie profile odcina się wyraźną kreską na tle błękitnego nieba. Tu konie na lato idą w góry. Kiedy nadchodzą chłody połoniny nie mogą już ich wykarmić. Wtedy wracają do ludzi. Tu konie są równie dzikie jak legendy, a ludzie wciąż nie wymawiają na głos słów „niedźwiedź” ani „wilk”. Mają dla nich jedno wspólne imię, które jak amulet chroni stada owiec przed rozszarpaniem.
Tym okolicom daleko do wygładzonych mitem i pieśnią greckich pagórków. A jednak twarz odbita w bezgranicznie błękitnej tafli stawu wśród skał kieruje wyobraźnię w stronę innej historii. Pięknie tu i pusto. Nie ma nikogo prócz chłopca i jego odbicia, ale kwiat pozostaje nadal tylko kwiatem. I jest szafirowy. 
 

Lacul Mija – Góry Parang w Rumunii 
 fot. Agnieszka Sobstel

patrzę w wodę jak lustro
patrzę w taflę jak obraz
moje zielone oczy tracą kolor
wśród ciężkiej barwą kosodrzewiny
Płowe włosy płowieją

nie zamienię się w kwiat
bo piękniejszy tu kwitnie
słodyczy mojego uśmiechu
nie wystarczy dla tutejszych pszczół

Echo, najdroższa, usiądź przy mnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz