Są
miejsca, które strzegą swoich tajemnic, jak zranieni ludzie, którzy
długo pamiętają krzywdy. Wokół tych miejsc, jak wokół
podobnych im ludzi powstają cmentarze, które nigdy nie zarosną
miękką trawą.
Z
gór Gurghilui schodzi droga do kościoła o białych ścianach, mały
strumyk sączy się u podnóża zagniewanych murów. To Aluta. Gniew
tego miejsca nie słabnie wraz z upływem czasu, przeciwnie - rośnie
razem z rzeką, by przełamać łańcuch Karpat Południowych i na
koniec wpłynąć szeroką woda do Dunaju. Kościół w Carţa
powstał
w XIV wieku, aby dawać
schronieni
mieszkańcom nękanym przez najazdy wroga. Grube mury otaczały
dziedziniec, na którym w razie potrzeby sąsiadowały targ i
świątynia, ciało i duch miasta, stłoczone, ale wciąż żywe
dzięki zapasom wody, żywności i broni. Ci, którzy nie przetrwali
czasu wojny pozostają za murami. Nagrobki oparte o ściany po
zewnętrznej stronie na nowo przywracają stary porządek rzeczy-
porządek życia i śmierci.
Warowny
saski kościół w Carţa – Rumunia
podejdź,
jeśli masz odwagę
pamiętam
wszystkie krzywdy od sześciuset lat
rachuję
blizny i zamykam się w sobie
szczelnym
murem
podejdź,
a w południe
przeszyję
cię bielą ścian
zatnę
ostrym konturem
jestem
pełen niezgojonych ran, choć
w
murach spichlerze i beczki na wino
podejdź,
przy bramie już
tłoczą
się kamienne krzyże
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz